{"title":"‘TESTAMENTUM PESTIS TEMPORE CONDITUM’","authors":"Marek Sobczyk","doi":"10.21697/zp.2022.22.2.09","DOIUrl":null,"url":null,"abstract":"Niniejszy artykuł poświęcony jest szczególnej formie testamentu uznanej w konstytucji Dioklecjana i Maksymiana w 290 r. (C. 6,23,8), nazywanej tradycyjnie testamentum pestis tempore conditum. Była to złagodzona co do wymogów forma testamentu, stosowana jedynie w czasie zarazy i mająca na względzie niebezpieczeństwo zarażenia się i związaną z tym obawę świadków testamentowych oraz dotykające testatora trudności w sporządzeniu testamentu. Uwagi na jej temat poprzedzam syntetyczną prezentacją zwyczajnych form testamentu znanych prawu rzymskiego, gdyż analizowana forma szczególna była tylko złagodzoną postacią zwyczajnej. \nStawiam dwa zasadnicze problemy: w jakich okolicznościach testamentum pestis tempore conditum było dopuszczalne i na czym polegało odstępstwo od zwyczajnej formy testamentu. Analizie poddaję terminy casus maior, morbo oppresso, morbo oppressos i iungi atque sociari. Niestety zwięzła treść reskryptu uniemożliwia precyzyjną i jednoznaczną odpowiedź na powyższe pytania. \nW mojej ocenie testamentum pestis tempore conditum było stosowane, gdy dotknięty chorobą zakaźną testator sporządzał testament, przebywając w miejscowości, w której panowała zaraza o takim rozmiarach, które pozwalały uznać ją za siłę wyższą. Nie wystarczał tu zaś stan epidemii jako taki ani też choroba potencjalnego świadka testamentu, jeżeli testator pozostawał zdrowy. Złagodzenie wymogów formalnych testamentu polegało na tym, że świadkowie nie musieli składać swych pieczęci w bliskim kontakcie z chorym testatorem, jednakże czynność ta musiała odbyć się w obecności testatora, choć w pewnym dystansie od niego. Nie przekonują mnie zaś propozycje wykładni zakładające brak jakiejkolwiek styczności testatora ze świadkami podczas czynności sporządzania testamentu, zwłaszcza przyjmujące, że świadkowie składali swoje pieczęcie pod nieobecność testatora.","PeriodicalId":23850,"journal":{"name":"Zeszyty Prawnicze","volume":null,"pages":null},"PeriodicalIF":0.0000,"publicationDate":"2022-08-20","publicationTypes":"Journal Article","fieldsOfStudy":null,"isOpenAccess":false,"openAccessPdf":"","citationCount":"0","resultStr":null,"platform":"Semanticscholar","paperid":null,"PeriodicalName":"Zeszyty Prawnicze","FirstCategoryId":"1085","ListUrlMain":"https://doi.org/10.21697/zp.2022.22.2.09","RegionNum":0,"RegionCategory":null,"ArticlePicture":[],"TitleCN":null,"AbstractTextCN":null,"PMCID":null,"EPubDate":"","PubModel":"","JCR":"","JCRName":"","Score":null,"Total":0}
引用次数: 0
Abstract
Niniejszy artykuł poświęcony jest szczególnej formie testamentu uznanej w konstytucji Dioklecjana i Maksymiana w 290 r. (C. 6,23,8), nazywanej tradycyjnie testamentum pestis tempore conditum. Była to złagodzona co do wymogów forma testamentu, stosowana jedynie w czasie zarazy i mająca na względzie niebezpieczeństwo zarażenia się i związaną z tym obawę świadków testamentowych oraz dotykające testatora trudności w sporządzeniu testamentu. Uwagi na jej temat poprzedzam syntetyczną prezentacją zwyczajnych form testamentu znanych prawu rzymskiego, gdyż analizowana forma szczególna była tylko złagodzoną postacią zwyczajnej.
Stawiam dwa zasadnicze problemy: w jakich okolicznościach testamentum pestis tempore conditum było dopuszczalne i na czym polegało odstępstwo od zwyczajnej formy testamentu. Analizie poddaję terminy casus maior, morbo oppresso, morbo oppressos i iungi atque sociari. Niestety zwięzła treść reskryptu uniemożliwia precyzyjną i jednoznaczną odpowiedź na powyższe pytania.
W mojej ocenie testamentum pestis tempore conditum było stosowane, gdy dotknięty chorobą zakaźną testator sporządzał testament, przebywając w miejscowości, w której panowała zaraza o takim rozmiarach, które pozwalały uznać ją za siłę wyższą. Nie wystarczał tu zaś stan epidemii jako taki ani też choroba potencjalnego świadka testamentu, jeżeli testator pozostawał zdrowy. Złagodzenie wymogów formalnych testamentu polegało na tym, że świadkowie nie musieli składać swych pieczęci w bliskim kontakcie z chorym testatorem, jednakże czynność ta musiała odbyć się w obecności testatora, choć w pewnym dystansie od niego. Nie przekonują mnie zaś propozycje wykładni zakładające brak jakiejkolwiek styczności testatora ze świadkami podczas czynności sporządzania testamentu, zwłaszcza przyjmujące, że świadkowie składali swoje pieczęcie pod nieobecność testatora.