{"title":"Space and Beholder in Nineteenth‑Century Sacred Architecture","authors":"W. Bałus","doi":"10.26881/PORTA.2020.19.11","DOIUrl":null,"url":null,"abstract":"Na idealne doświadczanie gotyckiej i neogotyckiej świątyni w XIX w. składają się dwa różne elementy. Z jednej strony wymagało ono fizycznego ruchu po wnętrzu kościoła (doświadczenie kinestetyczne), a z drugiej – niemal całkowitego pozbycia się ciała, aby człowiek wchodzący do świątyni mógł się duchowo wznieść do niebios (doświadczenie „ekstatyczne”). Ruch fizyczny oraz zmysłowe doświadczanie służyły przede wszystkim rozszyfrowaniu symbolizmu tkwiącego w przestrzennej strukturze kościoła, jego architekturze, dekoracji i wyposażeniu jako chrześcijańskiej drogi życia (chrzcielnica – początek życia, nawa główna – ziemia, Ecclesia militans, chór – niebo, Ecclesia triumphans). „Wzloty”, choć rozpoczynały się od kinestezji i efektów odbieranych w ciele, miały się sublimować w czysto duchowe doświadczenie – na granicy wręcz całkowitego wyswobodzenia się z ciała, ponieważ rodziły się na skutek pionowego ukierunkowania wręcz eterycznych wnętrz przenikniętych światłem, w których faktyczny układ przestrzenny w tym momencie nie miał znaczenia. Pierwszy zatem z tych elementów łączył doświadczenie z konkretną przestrzenią architektoniczną, podczas gdy drugi – pozbawiając budowle ich materialności oraz wyraźnie wydzielonych przestrzeni, przekształcał je w metaforyczne wstępowanie na niebiosa. Obie formy odbioru świątyni opierały się na wierze w „chrześcijańską rzeczywistość”. Ten szczególny typ rzeczywistości wymagał nie tylko wiedzy na temat zasad symbolizmu, lecz także metafor, które wynikały z odkrywania w architekturze odniesień do tego, co stanowi nadprzyrodzoną niebiańską rzeczywistość. Właśnie dzięki symbolice świątynia mogła być postrzegana jako „chrześcijańska droga życia”, a dzięki włączeniu pierwiastka zakorzenionego w religijności – być doświadczana jako „alegoria życia mistycznego” czy „petryfikacja naszej religii” – „rodzaj kościoła duchowego”, jak to nazwał w swoim sonecie Wordsworth.","PeriodicalId":408035,"journal":{"name":"Porta Aurea","volume":"44 1","pages":"0"},"PeriodicalIF":0.0000,"publicationDate":"2020-12-22","publicationTypes":"Journal Article","fieldsOfStudy":null,"isOpenAccess":false,"openAccessPdf":"","citationCount":"0","resultStr":null,"platform":"Semanticscholar","paperid":null,"PeriodicalName":"Porta Aurea","FirstCategoryId":"1085","ListUrlMain":"https://doi.org/10.26881/PORTA.2020.19.11","RegionNum":0,"RegionCategory":null,"ArticlePicture":[],"TitleCN":null,"AbstractTextCN":null,"PMCID":null,"EPubDate":"","PubModel":"","JCR":"","JCRName":"","Score":null,"Total":0}
引用次数: 0
Abstract
Na idealne doświadczanie gotyckiej i neogotyckiej świątyni w XIX w. składają się dwa różne elementy. Z jednej strony wymagało ono fizycznego ruchu po wnętrzu kościoła (doświadczenie kinestetyczne), a z drugiej – niemal całkowitego pozbycia się ciała, aby człowiek wchodzący do świątyni mógł się duchowo wznieść do niebios (doświadczenie „ekstatyczne”). Ruch fizyczny oraz zmysłowe doświadczanie służyły przede wszystkim rozszyfrowaniu symbolizmu tkwiącego w przestrzennej strukturze kościoła, jego architekturze, dekoracji i wyposażeniu jako chrześcijańskiej drogi życia (chrzcielnica – początek życia, nawa główna – ziemia, Ecclesia militans, chór – niebo, Ecclesia triumphans). „Wzloty”, choć rozpoczynały się od kinestezji i efektów odbieranych w ciele, miały się sublimować w czysto duchowe doświadczenie – na granicy wręcz całkowitego wyswobodzenia się z ciała, ponieważ rodziły się na skutek pionowego ukierunkowania wręcz eterycznych wnętrz przenikniętych światłem, w których faktyczny układ przestrzenny w tym momencie nie miał znaczenia. Pierwszy zatem z tych elementów łączył doświadczenie z konkretną przestrzenią architektoniczną, podczas gdy drugi – pozbawiając budowle ich materialności oraz wyraźnie wydzielonych przestrzeni, przekształcał je w metaforyczne wstępowanie na niebiosa. Obie formy odbioru świątyni opierały się na wierze w „chrześcijańską rzeczywistość”. Ten szczególny typ rzeczywistości wymagał nie tylko wiedzy na temat zasad symbolizmu, lecz także metafor, które wynikały z odkrywania w architekturze odniesień do tego, co stanowi nadprzyrodzoną niebiańską rzeczywistość. Właśnie dzięki symbolice świątynia mogła być postrzegana jako „chrześcijańska droga życia”, a dzięki włączeniu pierwiastka zakorzenionego w religijności – być doświadczana jako „alegoria życia mistycznego” czy „petryfikacja naszej religii” – „rodzaj kościoła duchowego”, jak to nazwał w swoim sonecie Wordsworth.